OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Czy istnieje coś takiego jak praca marzeń? Dla każdego wymarzona praca oznacza coś innego. Jednak śledząc wypowiedzi osób pracujących możemy stworzyć jej niezwykle ciekawy profil. Przeczytajcie sami.
Praca marzeń to praca, do której chodzimy codziennie na 8 godzin. W ciągu tych 8 godzin wychodzimy na lunch, co zajmie nam nieco ponad godzinę oraz robimy sobie 15-minutowe przerwy po każdej godzinie wyczerpującej pracy. Oznacza to, że de facto pracujemy 5 godzin. Chyba, że wyjdziemy na miasto zrobić zakupy do domu (coś w końcu trzeba jeść!) czy wyskoczymy na mały shopping z koleżanką. W zaokrągleniu przyjmijmy, że efektywnie pracujemy przez 3,5 godziny (swoją drogą – „niezły” wynik!)
W pracy marzeń mamy samych dobrych znajomych i przyjaciół, nikt nikogo nie obgaduje, nie oczernia, a mobbing to pojęcie znane nam tylko z książek. Nasz przełożony jest zawsze uśmiechnięty i wdzięczny nam za to, że w ogóle przychodzimy do pracy. A jeśli przychodzimy na czas, czeka nas premia.
W wymarzonej pracy zarabiamy przynajmniej 6500 zł netto, ale szef, który docenia naszą punktualność, przyznaje nam średnio 1200 zł premii miesięcznie. Dochodzą do tego „wczasy pod gruszą” w wysokości 1000 zł oraz oczywiście premie świąteczne – naturalnie ta na Boże Narodzenie powinna być o wiele wyższa!
Nie zapomnijmy jednak o tej gruszy… wczasach znaczy się. Urlop dwa razy w roku po 3 tygodnie bez sprawdzania służbowej skrzynki i bez odbierania telefonów to przecież podstawa. Dobry pracownik to wypoczęty pracownik!
I ostatnia, najważniejsza chyba kwestia. Taka praca nie istnieje. A może jednak? A jaka jest Wasza praca marzeń? Proszę o potraktowanie artykułu z przymrużeniem oka. Czasami nawet autor tekstów potrzebuje odprężenia przekazując czytelnikom szczyptę humoru i sarkazmu.