Właśnie tak rozpoczyna się większość ofert pracy zamieszczanych przez firmy, najczęściej duże korporacje poszukujące pracowników w dużych miastach. Oferty te skierowane są najczęściej do osób w wieku 25-30 lat nastawionych w życiu na zarabianie pieniędzy, wykształconych, znających języki obce.
Co w praktyce oznacza owy „młody i ambitny”? Oznacza człowieka, który chce wspinać się po drabinie kariery aż do samego szczytu, osiągając to dzięki pracy… morderczej pracy po kilkanaście godzin na dobę, pełnej wyjazdów służbowych. O życiu prywatnym możemy tylko pomarzyć. Na początku oferta wydaje się fantastyczna, jesteśmy zadowoleni bo po pierwsze ktoś nas docenia, po drugie zarabiamy całkiem niezłe pieniądze. Zaczynają się spotkania po godzinach pracy i częste wyjazdy służbowe. „Dam radę” – myśli młody i ambitny. I daje radę. Trzy lat, pięć aż w końcu, w najlepszy przypadku, przychodzi refleksja „Mam 34 lata, pieniądze na koncie, ale nie mam znajomych, przyjaciół, rodziny, wszystko kręci się wokół pracy”. A wtedy już nie tak łatwo zmienić swoje priorytety. Zapominamy o tak modnym w XXI wieku pojęciu „work-life balance”, zostaje z niego tylko „work”. Często jesteśmy zbyt ambitni, ale i zbyt zachłanni na karierę, pieniądze. I nie pamiętamy, że nie wszystko da się kupić.
Czy da się zapobiec temu wyścigowi szczurów? Może warto zasięgnąć opinii o kilka lat starszych od nas znajomych. Może warto na chwilę usiąśc i zastanowić się… czy warto.