Od ponad pięciu lat obowiązują nowe zasady dotyczące tworzenia miejsc przeznaczonych dla osób palących. Do 15 listopada 2010 roku każdy pracodawca zatrudniający więcej niż dwadzieścia osób zobowiązany był do utworzenia palarni. Jakie efekty możemy zobaczyć po 5 latach od wprowadzenia zmian?
W ciągu tego czasu oczywistym stało się kilka aspektów. Pracodawcy, którzy nie utworzyli palarni są w znacznej większości. Niepodważalnym jest jednak, że palacze wciąż palą i palić będą. Jest to fakt, z którym chyba nikt nie dyskutuje. Gdzie? Najczęściej przy drzwiach wejściowych do pracy. I tu pojawia się problem. Odwiedzający firmę interesanci, klienci, kontrahenci przy samym wejściu spotykają grupę dymiących osób. Pierwszy faul. Nie dość, że palimy przy wejściu do firmy i tracimy cenny dla naszego pracodawcy czas to jeszcze częściej chorujemy. Wychodzimy na 3 minuty na „dymka”, a po kilku mocniejszych powiewach wiatru zaczynamy chorować i przebywamy na zwolnieniu lekarskim. Nasz pracodawca traci więc podwójnie.
Coraz więcej pracodawców stosuje metodę nagradzania osób niepalących. W praktyce oznacza to, że każdy, kto nie pali otrzymuje premię. I to za sam fakt niepalenia. Czy jest to motywacja do zaprzestania palenia w pracy? Chyba największa z możliwych. Jednak wynalazki dają nam coraz więcej możliwości. Paląc e-papierosa również powinniśmy otrzymać nagrodę ponieważ nie opuszczamy w tym czasie miejsca pracy.
Jakie jest Wasze zdanie? Czy palacze powinni zostać „ukarani”? Czy może jednak osoba niepaląca spędza więcej czasu na przerwach niż jej palący papierosy współpracownik?
Podzielcie się swoją opinią z innymi!